6-11-2011 - Odwiedźmy Zofię Sadowską!
środa, 26 października 2011
Zapraszamy na trzecią już z kolei wyprawę w przeszłość. W 2009 roku odwiedziliśmy Cmentarz Powązkowski w poszukiwaniu nagrobków znanych osób, które znamy z książki "HomoWarszawa". Rok później chcieliśmy posprzątać nagrobek Krzysztofa Junga, artysty, performera, którego homoerotyczne dzieła można było obejrzeć na wystawie Ars Homo Erotica oraz w książce Pawła Leszkowicza "Art Pride".
W tym roku znicze zapalimy na nagrobku Zofii Sadowskiej (28.02.1886 - 7.03.1960), postaci, która od czasu książki Krzysztofa Tomasika "Homobiografie" odkrywana jest przez badaczy i badaczki historii homoseksualności.
Pod koniec 1923 roku warszawska prasa brukowa i jej regionalne klony ogłosiły, że w domu przy ul. Mazowieckiej 7 odbywały się "orgie safizmu" organizowane przez dr. S. Ich ofiarami miały być artystki teatrów warszawskich, ale też inne ówczesne celebrytki. Na Mazowieckiej 7 mieszkała tylko jedna dr. S. Zofia Sadowska. W lutym 1924 roku Sąd Okręgowy w Warszawie rozpatrywał sprawę z powództwa cywilnego o zniesławienie "w druku", którą przeciwko redaktorom pism wniosła Zofia Sadowska. Czy wygrała? Co pisała prasa? Czemu "matrona polska" w "Expressie Porannym" mówiła:
Zdjęcie, które prezentujemy przedstawia nekrolog Zofii Sadowskiej, który w dniu pogrzebu zamieściło "Życie Warszawy". O przykrej pomyłce w druku pisał jej przyjaciel:
W tym roku znicze zapalimy na nagrobku Zofii Sadowskiej (28.02.1886 - 7.03.1960), postaci, która od czasu książki Krzysztofa Tomasika "Homobiografie" odkrywana jest przez badaczy i badaczki historii homoseksualności.
Pod koniec 1923 roku warszawska prasa brukowa i jej regionalne klony ogłosiły, że w domu przy ul. Mazowieckiej 7 odbywały się "orgie safizmu" organizowane przez dr. S. Ich ofiarami miały być artystki teatrów warszawskich, ale też inne ówczesne celebrytki. Na Mazowieckiej 7 mieszkała tylko jedna dr. S. Zofia Sadowska. W lutym 1924 roku Sąd Okręgowy w Warszawie rozpatrywał sprawę z powództwa cywilnego o zniesławienie "w druku", którą przeciwko redaktorom pism wniosła Zofia Sadowska. Czy wygrała? Co pisała prasa? Czemu "matrona polska" w "Expressie Porannym" mówiła:
Wiem ile dobrych uczynków spełniliście Szan. Panowie, ile łez obtarliście, ilu ludziom dodaliście sił do życia, jak stoicie na straży honoru i godności kobiety polskiej, zwracam się do Was, jak matka do swych synów dojrzałych, udzielcie mi rady i pociechy moralnej. Jestem gotowa do spełnienia najcięższej ofiary byle być pewną, że kobiecie-Polce nie grozi ta potworna zaraza, ten sodomski grzech, którego nie rozumiem i o którym pisze z najwyższą odrazą i wstydem.?O tym wszystkim opowiemy Wam na Cmentarzu Powązkowskim w niedzielę, 6 listopada o godzinie 15:00.
Zdjęcie, które prezentujemy przedstawia nekrolog Zofii Sadowskiej, który w dniu pogrzebu zamieściło "Życie Warszawy". O przykrej pomyłce w druku pisał jej przyjaciel:
Smutny był pogrzeb tak zasłużonej lekarki i bardzo uspołecznionego człowieka. Było na nim tylko kilka osób, bo nekrolog ukazał się w dniu pogrzebu i jeszcze zamiast Zofia, podano imię Maria. (Józef Mieczysław Pfeiffer, Wspomnienia warszawskiego przemysłowca, t 1, Warszawa 2003, s. 138.)ps. fejs tutaj.
0 komentarze:
Prześlij komentarz